2 sierpnia 2013

Babcia mówiła, że w zdrowym ciele zdrowy duch

Witam,
nie chcę od samego wstępu urządzać zbędnej prywaty. Chcę podzielić się swoją (póki co) krótką historią dotyczącą biegania, ćwiczenia tzw. dywanówek, diety oraz łączenia tego z macierzyństwem.

Jak grom z jasnego nieba spadła na mnie myśl histeryczna, pewnego dnia, gdy stałam przed lustrem w spranych majtkach i za ciasnej koszulce, która uchodziła już tylko za koszulkę do spania.
Było to jakoś po 20. czerwca, w godzinach porannych, waga wskazywała 74kg, czyli tylko cztery mniej niż podczas ciąży od której minęło już... półtora roku. 
I tak oto ja - dwudziestojednoletnia matka polka w dwudziestym pierwszym wieku, czasach, gdy wszystkie dzieci, nastolatkowie i w dużej mierze także dorośli uciekają od wszelkiej maści aktywności fizycznych (druga grupa z wyłączeniem seksu), postanowiłam zacząć biegać.
Może dla zwykłego śmiertelnika nie brzmi to jak zmieniająca życie decyzja, jednak moje z pewnością zmieniło. Otóż nauczyłam się znajdować czas dla siebie, co przy małym dziecku bez chowania się za kanapą jest praktycznie niemożliwe, zaczęłam gubić boczki i galaretkę z ud, oraz zmusiłam aparat fotograficzny w moim telefonie do uwieczniania pięknych zachodów słońca. Pomijam aspekt chwalenia się przed znajomymi, że uprawiam jogging wieczorny(jeszcze wtedy, gdy mój maksymalny czas wynosił 15minut, dziś to ok. 60minut) oraz staram się uprawiać też jogging poranny (co jeszcze nigdy nie miało miejsca, ale naprawdę myślę o tym codziennie zaraz po przebudzeniu). A żeby tego było mało, wyginam się przy całym pakiecie ćwiczeń Mel B. Wiem, że Chodakowska jest dużo modniejsza i jej trening ponoć przynosi lepsze rezultaty, ale osobiście prędzej usnę przy jej filmikach niż spłynie ze mnie choć kropla potu.

Na dzień dzisiejszy, czyli  po ok. 6 tygodniach od oficjalnego rozpoczęcia mojej cudownej metamorfozy, jestem lżejsza o 8kg, węższa w pasie o 7cm a w pozostałych newralgicznych miejscach o ok. 2-3cm co ogółem daje 18cm. Chcę zgubić jeszcze 11kg, ale na razie dążę do tego, aby zobaczyć magiczną 5 z przodu.
Nadal biegam, cztery razy w tygodniu to minimum, a do tego zaczęłam A6W (4 dzień dziś) oraz przyłączyłam się do 30day Squat Challenge i 30day Crunch Challenge.
Poniżej załączam rozpiskę przysiadowego wyzwania, brzuszki wykonuję dokładnie w takiej samej ilości:




O mojej diecie, a właściwie to po prostu o moim odżywianiu napiszę kolejnego posta już wkrótce.

Pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. świetnie, że znajdujesz wolny czas na bieganie. Bieganie bardzo wyszczupla. Zresztą pisałem o tym na blogu o odchudzaniu .Podczas biegania dobrze jest pić sporo wody mineralnej niegazowanej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super post :)

    Zapraszam http://skuteczneodchudzanie.blog.iwoman.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak bieganie jest dobre, ale bardzo obciąża też stawy i kręgosłup, dlatego istotne jest ich wzmacnianie oraz koniecznie trzeba sie rozciągać :) oraz pamiętać o zdrowej diecie.

    OdpowiedzUsuń